Szkoda, że to nie zawsze jest takie proste |
Mam nadzieję, że skusisz się na lekturę tego artykułu. To jeden z tych, kiedy to siadam na spokojnie przed maszyną, herbata w ręku, okularki na nos i w spokoju- łyk po łuku rozważam kolejny temat, który postanowiłem przed Ciebie przedłożyć.
Można by powiedzieć, że takie sytuacje mają swoich stałych głównych bohaterów- zmieniają się tylko świadkowie zdarzeń, a motyw sprawcy pozostaje ten sam.
Tą niską aktywnością być może odzwyczaiłem Cię od mojego stylu pisania, jednak nie uciekaj- daj się wciągnąć ponownie…
Prolog
Mój dobry znajomy podrzucił mi komputer do naprawy, a w zasadzie nie tyle naprawy co postawienia go na nogi, by śmigał lepiej i by z niego coś jeszcze wykrzesać.
– ” Nie ma problemu. Zostaw mi go na tydzień, a jak znajdę tylko 5 minut od razu do niego zajrzę.”
Rozdział I „O bracie…”
Mam szczęście, że trafiam na komputery, które są już pełnoletnie albo mają wyrobiony konkretny staż- z jednej strony się cieszę, bo wiem zawsze jak do tego podejść i praca drastycznie się skraca. Jednak to co zobaczyłem wykonując kopie „potrzebnych plików” trochę mnie zagięło.
Ten komputer widać było gołym okiem, że nie jest używany przez osobę, która posługuje się świadomie Internetem. Zanim przejdę do drugiego rozdziału, krótka rada jak poznać laika Internetu.
Ściąga wszystko czego potrzebuje i to co jest załączone z tym wszystkim!
P.S. Nie powiesz mi, że to normalne mieć pasek narzędzi na połowę ekranu w IE i 3 różne wersje testowe programów z serii „przyspiesz swój komputer”.
Rozdział II „O walce z wiatrakami”
Czyszczenie maszyny przebiegło sprawnie – 2 godzinki tylko i komputer stoi z nowym systemem goły i wesoły. Wiem… teraz wyleje się w komentarzach tona skarg i pretensji – „Czemu od razu format?” – odpowiedź jest prosta – uciekłem z tym komputerem z Visty do XP. Nie mogłem do win7 zrobić aktualizacji, bo to jest maszyna pokroju archiwalnego, no nie spełnia minimalnych wymagań systemu na 32 bit.
Epilog
Wnioski są proste- tego typu zadania dostają informatycy tylko z jednego powodu- niewiedzy ludzkiej i bezmyślnego akceptowania wszystkiego jak leci w instalatorach, które są często nafaszerowane tonami tego typu śmieci.
Nie trzeba być wybitnie uzdolnionym z informatyki, czy języka polskiego, by się chronić przed tego typu głupotami, a jednak mimo wszystko są takie osoby i będą się pojawiały. Dlaczego? – kwestia charakteru i osobowości, a … i ciekawości ludzkiej.
Czym się może zakończyć taki podstawowy brak instynktu samozachowawczego dla komputera- najdroższą lekcją świata- kurs za 3000 zł? No ja wiem, że to nie jest dużo, to tylko przecież wymiana kompa na nowszy itp.
Jednak spotykania się z takimi rzeczami i innym podobnym zagrożeniem, na które narażamy się przez własną głupotę postanowiłem to napisać i apeluję jeszcze raz- nie chcesz, nie musisz czytać licencji ale 3 razy kliknij „wstecz”, zanim pogrążysz komputer jednym „akceptuj”. Czytanie nie boli, a potrafi oszczędzić sporo czasu i nerwów, których możemy nabawić się w przyszłości i to tylko przez głupią ignorancję 2-3 zdań.